home .:. safari .:. galeria .:. informacje praktyczne


Safari w Afryce to dla wielu turystów doświadczenie, które przeżywa się raz w życiu. Dlatego zanim wybierzesz czas, miejsce i sposób spędzenia swojego safari proponuję Ci poświęcić chwilę czasu na dokładne rozpoznanie możliwych opcji. Mam nadzieję, że mój artykuł dostarczy Ci wstępnych informacji na temat safari w Afryce.

1.     DOKĄD JECHAĆ

Afryka proponuje kilkadziesiąt parków narodowych, w których można obserwować życie zwierząt. Najpopularniejszymi miejscami turystycznymi są:
a.
      
Kenia i park Masai Mara – w szczególności w okresie migracji zwierząt
b.      Krater Nogorongo  w Tanzanii
c.
     
Park Krugera w Republice Południowej Afryki

 Kenia zakorzeniła się w mojej świadomości jako kwintesencja Afryki i głównie dlatego mój wybór padł na Masai Mara i pobliskie parki – Nakuru, Samburu i Amboseli. Nie twierdzę jednak, że jest to najlepsze miejsce na safari (opinie na temat parków na pewno będą podzielone) – o kraterze Nogorongoro i parku Krugera słyszałem wiele bardzo pozytywnych opinii. Ja skupię się na opisaniu mojego – bardzo pozytywnego – doświadczenia w parkach narodowych Kenii.

2.     KIEDY JECHAĆ.

Jeśli nigdy wcześniej nie byłeś na safari w Kenii sugeruję wyjazd we wrześniu. Jest to miesiąc, w którym w parku Masai Mara przypada okres migracji zwierząt przechodzących z Tanzanii z parku Serengeti w poszukiwaniu pożywienia – są to głównie zebry i antylopy gnu. Za nimi podążają lwy.  Okres migracji w Masai Mara teoretycznie zaczyna się w lipcu (nigdy nie ma gwarancji) a kończy październiku. Lipiec i sierpień są najbardziej turystycznymi miesiącami. W październiku rozpoczynają się deszcze.

W Kenii jedynie w parku Masai Mara występuje zjawisko migracji zwierząt – w przypadku pozostałych opisywanych przeze mnie miejsc: Nakuru, Samburu i Amboseli zwierzęta nie migrują.

3.     BEZPIECZEŃSTWO

Ogólnie można napisać, że wyjazd na safari do Kenii jest imprezą bezpieczną. Dopóki pozostajesz w samochodzie i oglądasz zwierzęta (wysiadanie z samochodu z dwoma wyjątkami – brzeg jeziora Nakuru i wzgórze widokowe w Amboseli – jest zakazane i rygorystycznie przestrzegane), nic Ci nie grozi. Istnieje wprawdzie ryzyko zaatakowania samochodu przez słonia lub bawołu, ale kierowca/przewodnik powinien zadbać o to, by podjeżdżając blisko do zwierząt mieć silnik włączony a samochód gotowy do szybkiej reakcji. Przewodnicy, których spotkałem w parkach wyglądali na doświadczonych. Dodatkowe środki bezpieczeństwa przed zwierzętami typu strzelby nie są konieczne.

Istnieją dwa dodatkowe zagrożenia, które należy rozpatrywać w przypadku wyjazdu do Kenii.

a)     Malaria występuje na terenie całego kraju i niezbędna jest profilaktyka. Ja stosowałem najpopularniejsze tabletki Lariam zażywane raz w tygodniu, w środku po solidnym posiłku. Przykładałem szczególną uwagę do właściwego zażywania tabletek bojąc się efektów ubocznych (depresja, majaki, wymioty). Szerzej o malarii można przeczytać w artykułach Yahoo de Ville. Ja podczas pobytu we wrześniu w Kenii nie widziałem ani jednego komara, ale wybierając się tam ponownie na pewno zdecydowałbym się na wzięcie tabletek antymalarycznych. Trzeba pamiętać, że większości przypadków stosowanych leków należy rozpocząć ich zażywanie przed wjazdem do Afryki (Lariam zażywa się na tydzień przed przylotem i należy kontynuować 4 tygodnie po wylocie z Afryki)

b)     Nairobi jest postrzegane jako jedno z najbardziej niebezpiecznych miast na świecie. Ja to wziąłem pod uwagę i tak rozplanowałem podróż, żeby przebywać w Nairobi jak najkrócej (kierowca wziął mnie z lotniska i po podpisaniu umowy w biurze firmy i wpłaceniu zaliczki bezpośrednio pojechaliśmy na safari, po powrocie z safari pozostałem w hotelu w Nairobi tylko jeden wieczór żeby wcześnie rano pojechać na lotnisko) i polecam poważnie podejść do tego tematu, ale tez i bez paniki. Centrum miasta wydaje się być w dzień całkiem bezpieczne – a jako turysta przyjeżdżający na safari raczej nie będzieesz mieć potrzeby zwiedzania przedmieść. Rozmawiając na miejscu z ludźmi wielokrotnie słyszałem opinie, że Nairobi jest dużo bardziej bezpieczne od Johanesburga w RPA, a bezpieczeństwo w Nairobi polepsza się z roku na rok. Oczywiście należy trzymać się podstawowych zasad rozsądku bezpiecznego turysty – w szczególności nie obnosić się z drogim sprzętem fotograficznym w środku nocy na przedmieściach Nairobi bo to aż prosi się o kłopoty.

 

4.     KOSZTA

Koszta zależne są od standardu usługi i sugeruję przyjąć, że jest to minimum 70$ za dzień safari w przypadku imprezy grupowej (czyli dzielisz miejsce w samochodzie z innymi „przypadkowo” dobranymi członkami imprezy) i zakwaterowaniu w namiocie. Ten koszt obejmuje transport, wyżywienie (3 posiłki dziennie, woda do picia), zakwaterowanie (namiot) i bilet do parku. W rzeczywistości jedynym dodatkowym kosztem jaki ponosisz w takim przypadku to napiwek dla kierowcy lub kucharza, ewentualne zakupy i wizyty w wioskach Masajów, które mogą okazać się kosztowne.

70$ dziennie to dolna granica i oczywiście w jakiś sposób odzwierciedla to jakość usługi.  W dalszej części tego artykułu skupię się na dostarczeniu informacji, które pomogą Ci dobrać najodpowiedniejszą opcję dostosowaną do twoich potrzeb.

Dodatkowo przy wjeździe do Kenii obowiązuje opłata za wizę 50$.

Koszt taksówki w nocy z centrum miasta na lotnisko to 1 tys szylingów.

Koszt noclegu w 1-osobowym hotelu klasy budżet w centrum Nairobi to 1300 szylingów.

Koszt obiadu w przydrożnej restauracji – 350 szylingów (był wliczony w koszt imprezy)

Koszt butelki wody/coli/fanty – 50 szylingów

 

Najbardziej popularną i wymienialną walutą w Kenii są dolary amerykańskie. Część banków wymaga nominałów o wartości conajmniej 50$, wydanych po 1999 roku.

W Nairobi można wymienić czeki European Express – trzeba mieć przy sobie dowód zakupu czeków. Weryfikacja prawdziwości czeków trwa dobrą chwilę. Bank, w którym dokonywałem wymiany był mocno zatłoczony i należy uzbroić się w cierpliwość.

Kurs dolara: 1$ = 66.4 szylingów kenijskich

5.     ORGANIZACJA IMPREZY CZYLI JAK TO WYGLĄDA NA MIEJSCU

a) nocleg.
Możesz wybrać zakwaterowanie na campingu lub w lodge. Standard campingów jest podstawowy – dostajesz do dyspozycji namiot (warto jest mieć własny śpiwór) oraz materac lub łóżko (jak dla mnie łóżka i materace były zbyt miękkie). Namioty są najczęściej 1-2 osobowe i obszerne. Z reguły jest dostęp do bieżącej wody (niezdatnej do picia, ale można się w niej myć). Na niektórych campingach można spotkać prymitywne prysznice. Toalety są bardzo prymitywne. Należy przyjąć, że na miejscu nie ma dostępu do prądu. Na miejscu najczęściej jest coś w rodzaju kuchni i stołówki, gdzie kucharz przygotowuje jedzenie i turyści jedzą posiłki.
Zakwaterowanie w lodge to kilka standardów wyżej. Najczęściej lodge są 2-osobowe, na miejscu jest basen, czyste toalety, restauracja – wszystko jak z folderu. Ceny za wynajęcie lodge są jednak dużo wyższe niż zakwaterowanie na campingu (zaczynają się od 300 $ za 2-osobową lodge w szczycie sezonu), co podnosi koszt imprezy. Zaletą lodge w Masai Mara jest jej położenie – jest ona w centrum parku i można z niej wyjeżdżać codziennie w inne miejsca co jest dużo wygodniejszym rozwiązaniem niż camping w wiosce Masajów przed wjazdem do parku .
W Afryce zmrok przychodzi bardzo szybko o około godziny 19:00 jest już praktycznie ciemno. Ja chodziłem spać około 20-21, bo budziliśmy się o 6:00 i wolałem się dobrze wyspać niż czytać książkę w świetle latarki.

b) samochód

Najpopularniejsze samochody na safari to mini-vany z otwieranym dachem mieszczące max 8 turystów. Ponieważ w parkach narodowych jeździ się wyłącznie po wyznaczonych traktach (drogach), używanie jeepów nie jest konieczne a wręcz powiedziałbym, jest mniej komfortowe, bo nie wszystkie jeepy mają otwierane dach i generalnie jest w nich mniej miejsca niż w mini-vanach.

Należy nałożyć szczególną uwagę na ilość osób w mini-vanie. Ogólnie przyjąłbym następującą zależność:

1-2 osób w mini-vanie = komfort pozwalający na swobodne oglądanie zwierząt i ich fotografowanie

3-4 osoby w mini-vanie = najoptymalniejsza opcja dla turystów dzielących koszty wynajmu przewodnika i samochodu, ale z pewnością nie jest to opcja do przyjęcia dla kogoś, kto wyjeżdża na safari nastawiony na głębokie doświadczenia fotograficzne

5-6 osób w mini-vanie = maximum, na jakie można się zgodzić będąc turystą, któremu nie zależy zbytnio na fotografowaniu zwierząt

7-8 osób w mini-vanie = moim zdaniem jest to strata pieniędzy i czasu, na którą nie należy sie godzić.

Organizując wyjazd można rozważać wynajem samochodu bez przewodnika, co nie jest trudną rzeczą, ale wiąże się to następującymi wadami:
- za samochód bierze odpowiedzialność wynajmujący i nikomu nie życzę, żeby coś takiego zepsuło się w centrum parku
- prowadzący samochód nie ma takiego komfortu zwiedzania parku, co pozostali
- lokalny kierowca z reguły ma dużo wyższe doświadczenie pozwalające mu na znalezienie zwierzyny. Potrafi też komunikować się przez radio z innymi kierowcami, którzy akurat w pewnym miejscu parku odnaleźli coś ciekawego
- w Kenii ruch jest lewostronny a odległości pomiędzy parkami narodowymi są spore – wymagają transportu rzędu kilku godzin.

 

c)  wizyty w parkach narodowych
Z reguły parki otwarte są od godziny 6:00 do 18:30. Na ich teren wjeżdża się w samochodzie (przewodnik czuwa nad dopełnieniem formalności). Z uwagi na światło i temperaturę najlepszym czasem na obserwację zwierząt są poranki i wieczory – dlatego niektóre biura podróży proponują wyjazdy wyłącznie w godzinach rannych i wieczornych. Zanim wybierzesz swoje safari sprawdź koniecznie co proponuje twoje biuro.

Do zwierząt podjeżdża się wyłącznie w ramach wytyczonych dróżek, którymi poprzecinane są parki. Jako że zwierzęta traktują samochody jako swoisty, nieszkodliwy gatunek, pozwalają autom na podjazd na kilka metrów, z których można je swobodnie obserwować. Najłatwiejszymi do obserwacji są zebry i antylopy gnu. Z uwagi na bezpieczeństwo do słoni, nosorożców i bawołów nie podjeżdża zbyt blisko. Lwy są trudniejsze do wytropienia, ale gdy się je znajdzie, można je obserwować z kilku metrów (czasem nawet podchodzą pod maskę samochodu). Gepardy są  trudniejsze do wytropienia (my mieliśmy duże szczęście w parku narodowym Samburu, bo znaleźliśmy rodzinę 4 gepardów) i trudniej jest do nich podjechać bliżej. Żyrafy bywają płochliwe, ale przy odrobinie szczęścia można się do nich zbliżyć na kilka metrów. Dosyć trudne w obserwacji są hipopotamy i krokodyle.
Bardzo cieszyłem się z możliwości obserwacji ptaków – orłów, sępów, flamingów, pelikanów i innych mniejszych gatunków – np. niebieskich starlingów. W Masai Mara przez godzinę przyglądałem się grupie sępów pożerających padlinę. Do pelikanów i flamingów w Nakuru można zbliżyć się na kilka metrów. Najtrudniejsze do wytropienia wydają się być leopardy – nam się udało znaleźć tylko jednego, w parku Samburu.

Wielokrotnie w Masai Mara wjeżdżaliśmy w pasące się stado zwierząt – antylop i zebr. Wyłączaliśmy silnik i przez kilkanaście minut obserwowaliśmy zwierzaki. Powiem, że była to kwintesencja safari i dla tych chwil warto było lecieć do Afryki.

6.     FOTOGRAFIA

Nie jestem ekspertem w dziedzinie fotografii, ale pozwolę sobie powtórzyć wielokrotne sugestie, że na safari warto jest zabrać najdłuższy teleobiektyw, na jaki możesz sobie pozwolić. Ogniskowa 200 mm w przypadku aparatów cyfrowych wydaje się być pewnym minimum wystarczającym dla 60% przypadków. Mój zoom 70-300 mm pozwolił zaspokoił 80% moich potrzeb. Na safari wziąłem

a)     dwa cyfrowe aparaty fotograficzne – Nikon D200 (podstawowy aparat) i D70 (zastępczy, z którego w praktyce nie korzystałem)

b)     Zoom 28-200 VR (bardzo rzadko korzystałem)

c)      Zoom 70-200 VR f2.8 (często korzystałem)

d)     Zoom 70-300 VR (często korzystałem)

e)     Telekonwerter 1.7 (czasem używałem do zooma 70-200)

f)        5 akumulatorków do D200. Dzięki nim miałem komfort pozwalający na swobodne operowanie sprzętem. Dziennie zużywałem 1 akumulatorek. Ładowałem w hotelach.

g)     3 akumulatorki do D70. Nie korzystałem z nich, bo nie używałem D70

h)      20 GB pamięci. W przeciągu 10 dni safari zrobiłem około 3 tys zdjęć w maksymalnej rozdzielczości, kompresowanych do jpg.

i)        Ładowarkę do akumulatorków i pozostałe akcesoria typu filtry, chusteczki do czyszczenia, etc.

 

Należy pamiętać, że we wrześniu we wspomnianych parkach narodowych jest bardzo dużo kurzu i należy sprzęt chronić conajmniej w torbie reporterskiej. Ja rozważałem zakup drogiego plecaczka firmy Lowepro, Tamrac lub Tenba, ale w rezultacie zrezygnowałem i na miejscu taki plecaczek nie okazał się być rzeczą niezbędną, bo sprzęt trzymałem przez cały czas na siedzeniach, gdzie było dużo miejsca (miałem do dyspozycji cały samochód).

Na campingach nie bałem się o kradzież swojego sprzętu, ale też starałem sie nie pozostawiać go w samochodzie lub na stołówce.

7.     PARKI NARODOWE

 

a)   Masai Mara – park na północ od Nairobi, przy granicy z Tanzanią, gdzie spotyka się większość najpopularniejszych gatunków zwierząt (za wyjątkiem nosorożców). Tylko tam występuje zjawisko migracji zwierzyny (zebry, antylopy gnu). Campingi usytuowane są poza parkiem i to jest ich podstawową wadą, bo codziennie zmusza to turystę do przejechania przez okolicę, którą już widział (nie oznacza to, że codziennie widzi te same zwierzęta). Zaletą campingów jest to, że są prowadzone przez Masajów i można sobie z nimi swobodnie porozmawiać prowadząc handel wymienny (polecam wziąć jakieś zegarki elektroniczne – mój Timex cieszył się wyjątkowym zainteresowaniem). Na zrobienie zdjęć należy uzyskać specjalną zgodę (znajomy Szwed, który przyjechał do Masai Mara specjalnie fotografować Masajów negocjował z wodzem wioski stałą opłatę 2 tys szylingów za możliwość fotografowania wszystkich Masajów we wiosce danego dnia. Na terenie parku widziałem bardzo komfortowe lodge (350$ za 2-osobowa lodge wliczajac wyżywienie) i gdybym wybierał się tam jeszcze raz, rozważałbym możliwość zakwaterowania w lodge, bo leży ona w środku parku. W środku parku jest też lotnisko, na którym lądują samoloty z Nairobi. Do parku z Nairobi jedzie się minimum 6 godzin po wyboistej drodze.

b)   Nakuru – niewielki park narodowy (zwiedzaliśmy go przez kilka godzin) nad jeziorem Nakuru, przy którym obserwuje się flamingi. Przy brzegu można wysiąść z samochodu i podejść do ptaków na odległość kilku metrów. Ilość flamingów jest imponująca a dodatkowo można tam zobaczyć pelikany i inne ptaki. Poza brzegiem jeziora można poruszać się wyłącznie w samochodzie i obserwować nosorożce, bawoły, zebry i małpy.  W Nakuru spałem w przyzwoitej jakości hotelu.

c)   Samburu – pagórkowaty park narodowy z dużą ilością słoni. Widzieliśmy tam też żyrafy, lwy, gepardy, lamparta, zebry, krokodyle, hipopotamy. Nie ma antylop gnu ani nosorożców. Bardzo podobał mi się nocleg w campingu nad rzeką, gdzie wieczorem słychać było śpiew ptaków i krzyki małp buszujących na drzewach i na pobliskim śmietniku. Kilkaset metrów od campingu można było obserwować słonie. W Samburu panowały najwyższe temperatury.

d)   Amboseli – park z widokiem na Kilimandzaro ale niestety z uwagi na zachmurzenie nie udało mi się dostrzec śnieżnej kopuły na szczycie góry, co może być pretekstem na powrót w tamto miejsce. W parku górują słonie i bawoły. Spotyka się tam też zebry, żyrafy, antylopy gnu, hipopotamy, hieny. Nie udało się nam wytropić lwów. Park jest płaski, ale mimo to ma swoją niepowtarzalną atmosferę i warto go zobaczyć. Camping usytuowany jest w centrum parku. Wieczorem gdy przyjechaliśmy do parku, tuż przed wjazdem na camping widzieliśmy żyrafy. Miałem okazję zwiedzić też lodge, która wydawała się sympatyczniejsza od tej z Masai Mara. Jakieś 100 m od lodge spotkaliśmy słonie.

 

8.     CO WARTO WZIĄĆ

Poniżej wypisałem rzeczy, o których warto pamiętać wyjeżdżając na safari:

a)     leki (antymalaryczne, przeciwbólowe, etc)

b)     uniwersalny konwerter do gniazdka (inny standard wtyczek)

c)      lornetka, okulary

d)     latarka

e)     zapasowe baterie do aparatu fotograficznego (pozwalające na pracę minimum 3 dni bez konieczności ładowania, jeśli pozostajesz na campingu), odpowiednia ilość filmów lub pamięci do aparatu

f)        drobiazgi pozwalające na zjednanie sobie sympatii tubylców i powiedzenie „dziękuję” w odpowiedzi na drobne przysługi (ja stosowałem gumę do żucia i tic-taki).

g)     śpiwór

h)      ja narzekałem na zbyt miękkie materace na campingach – teraz wziąłbym karimatę

i)        dokumenty i pieniądze zawsze trzymam w podręcznym pasie turystycznym, który sprawdził się już podczas pozostałych wyjazdów.

 

9.     PROGRAM SAFARI.

Poniżej przedstawiam 9-dniowy program safari, który uważam za optymalny do zwiedzenia wspomnianych parków. Pamiętaj, że pod uwagę należy wziąć transport pomiędzy parkami narodowymi i zajmuje to najczęściej kilka godzin, które nie spędzasz na zwiezaniu samego parku.

- Masai Mara – 3 dni, pierwszy nocleg na campingu, dwa noclegi w lodge. Pierwszego dnia dojeżdżasz do Masai Mara późnym popołudniem.

- Nakuru – 1 dzień, nocleg w hotelu

- Samburu – 3 dni, nocleg na campingu. 3-go dnia koło południa należy wyjechać w kierunku Amboseli i spać w okolicy Nairobi

- Amboseli – 2 dni, pierwszy nocleg na campingu, drugi albo na campingu albo w lodge.

 

10.   TWOJE BIURO PODRÓŻY

Jeśli potrzebujesz rekomendacji lokalnego biura podróży, to podpowiem, że ja korzystałem z Africa Travel Waves i jestem z ich usług bardzo zadowolony.

Edwina – współwłaściciel biura – rzetelnie odpowiadała na moje szczegółowe pytania, co było kluczową kwestią w organizacji wyjazdu. Poprzez Google znalazłem kilka adresów firm w Nairobi, ale żadna z nich nie odpowiadała na moje pytania na odpowiednim poziomie. Edwina wykazała się też elastycznością w kalkulacji kosztów i realizacji płatności

Tom – cierpliwy, kapitalny kierowca i przewodnik, którego polecam każdemu fotografowi. Jego umiejętności nie sposób przecenić i na wyjeździe naprawdę pokazał swoją klasę. Bardzo cenię sobie naszą formę komunikacji, która wcale nie wymagała słów, żeby zrozumieć, jak należy ustawić samochód, żeby zrobić odpowiednie zdjęcia. Nigdy nie odmówił cofnięcia się lub podjechania 3 metry do przodu. Tom ma pewien zmysł fotograficzny, którego nie sposób nie zauważyć – doskonale zauważał, że stoimy za bardzo pod światło, że zdjęcie z profilu wyjdzie lepiej, że gepard za chwile przejdzie 5 kroków do przodu i trzeba będzie podjechać trochę na prawo 5.5 metra. 14 lat praktyki w zawodzie robi swoje.

Jeśli wybierzesz Africa Travel Waves jako twoją firmę organizacji safari, poproś o Toma jako swojego kierowcę.

Sylwester – zaproponował kuchnię o dwie klasy lepszą od tego, co spotkaliśmy w lokalnych restauracjach. Zawsze na śniadanie na czas miałem herbatę, naleśniki, omlet, grzanki i inne pychoty. Na obiad na deser serwował różnego rodzaju owoce. Był małomówny, ale zawsze życzliwy, ze specyficznym poczuciem humoru. W trakcie wyjazdu poczuł się źle i nawet bałem się, że będzie go trzeba wieźć do lekarza, ale pomimo to posiłki były zawsze przygotowane na czas, z odpowiednią starannością.

Wszystkie te osoby mówią płynnie po angielsku. Zyskały moje zaufanie i sympatię.  Dzięki nim mój czas spędzony w Kenii był pełen wspaniałych chwil, które zapamiętam na długi czas.